Ula Deręgowska
Poza mną | promotor Jacek Ura
Od zarania wieków ludzie poszukiwali szczęścia, radości, spełnienia na niezliczoną ilość różnych sposobów. To odwieczne pierwotne poszukiwanie człowieka legło u podstaw filozofii, religii, światopoglądów, różnych stylów życia i jest też częścią każdego z nas. Bardzo trudno znaleźć osobę, która powiedziałaby o sobie, jestem szczęśliwa, spełniły się wszystkie moje marzenia, niczego już nie szukam, do niczego nie dążę, mam wszystko. Zazwyczaj słyszymy zupełnie coś innego, a kiedy pytamy kogoś, czego brakuje mu do szczęścia zazwyczaj słyszymy, że ta osoba była by szczęśliwa gdyby spełniły się jej marzenia i tu wymienia wiele różnych rzeczy, których nie posiada, ale jest przekonana, że gdyby je posiadała była by szczęśliwa. Tak jest z każdym z nas, choć każdy ma różne marzenia, różne potrzeby, różne wizje ich zaspokojenia i każdy z nas próbuje sięgnąć po nie na swój własny sposób. Raz za razem, minuta za minutą, godzina za godziną, dzień za dniem wyciągamy naszą dłoń by złapać nasze marzenia i zaspokoić naszą tęsknotę – znaleźć szczęście. Jednak, mimo, że poświęcamy temu całą energię, całą pomysłowość, przeznaczamy na to każdą chwilę naszego życia to zawsze nasze pragnienia pozostają nieuchwytne, pozostają tuż poza zasięgiem naszej dłoni, mimo iż często wydaje nam się, że są tuż tuż. Niekiedy wydaje nam się, że już je uchwyciliśmy, ale kiedy otwieramy zaciśniętą dłoń, okazuje się, że to nie to, mimo iż przed chwilą byliśmy pewni, że udało nam się je złapać. Często nasze marzenia pozostają nieuchwytne, pozostają poza nami zdają się być tylko mirażem, który wyraźnie widzimy jednak, kiedy próbujemy go dotknąć w żaden sposób nie udaje nam się to. Nasze wyobrażenia na temat tego, czego nam brakuje do szczęścia mogą być bardzo proste i trywialne, mogą też być bardzo wyrafinowane i złożone, ale niezależnie od tego, jakie są i jak próbujemy je złapać zawsze wymykają nam się i pozostają na zewnątrz, poza nami, chociaż ciągle próbujemy coś schwytać.
Każdy z nas, kim by nie był może powiedzieć, że nasze dążenia, nasze marzenie, pozostaje poza mną, ciągłe próbując je uchwycić, ale bez względu na to jak wiele udaje nam się osiągnąć prawdziwe szczęście, prawdziwe spełnienie pozostaje poza nami. Kiedy spojrzymy na to z filozoficznej perspektywy, możemy pomyśleć, że jest to bardzo smutna, frustrująca, albo wręcz tragiczna cecha naszej egzystencji. Patrząc na to w ten sposób lepiej zaczynamy rozumieć sens wielu poglądów filozoficznych, religii, które mówią nam, że w tym życiu, na tym świecie nie możemy osiągnąć prawdziwego szczęścia i poszukując go tutaj jesteśmy skazani na nieuchronną porażkę a w finale na tragiczny koniec, związany z utratą wszystkiego, co jest poza nami w momencie śmierci i odchodzimy z tego świta z pustymi rękami tak jak nań przyszliśmy. Czy więc cała nasza egzystencja, nasza nieustanna pogoń, za szczęściem, próba uchwycenia go jest bezsensowna jak lot ćmy w stronę płomienia? Czy całe nasze życie jest tylko szaloną próbą uchwycenia iluzji? Odpowiedź na te fundamentalne, odwieczne pytania nie należy do mnie. Ja jedynie chciałam poprzez tę formę ekspresji, w formie tego cyklu, skłonić do refleksji oraz do postawienia sobie tych niepokojących pytań i poszukania na nie odpowiedzi. Obraz dłoni wyciągniętej ku temu, co nieuchwytne krzyczy do odbiorcy zadając pytanie jego duszy:, „Dlaczego to jest poza mną?” „Jaki jest sens, mojego życia?”, „Czy może powinnam/powinienem się zatrzymać i poszukać tego w sobie?” Każdy musi sam odpowiedzieć na te pytania i zapewne dla każdego będzie to inna odpowiedź.